Friday, December 17, 2010

Wigilia w Ambasadzie Republiki Mołdowa

  Święta to czas pojednania z bliskimi i rodziną. Niestety wielu obywateli mołdawskich z różnych powodów spędza ten czas poza granicami swojego kraju daleko od swoich domów. W tym roku (i oby tak było i dalej) obywatele Mołdawii mieszkający w Polsce mieli okazję spotkać się w Ambasadzie Republiki Mołdowa na przyjęciu z okazji zimowych świąt.

  17 grudnia w Ambasadzie RM odbyło się spotkanie wigilijne, na którym byli obecni starsi i młodsi reprezentanci mołdawskiego narodu, wśród nich biznesmeni i ich żony, studenci oraz ludzie, którzy przeprowadzili się do Polski i tam już zostali. No i oczywiście reprezentanci Mołdawskiej dyplomacji, m.in. Iurie Bodrug – ambasador, Oxana Borta – radca, Vasile Chitii – radca, Ion Panfil – sekretarz do spraw konsularnych.

  Na spotkanie przybyli głównie rodacy mieszkający w Warszawie, ale niektórzy przyjechali nawet z Mazur, żeby spotkać się z diasporą. Ambasador Iurie Bodrug przywitał wszystkich obecnych, wyraził swoją radość, że udało się zebrać „naszych” i zachęcił wszystkich serdecznie, żeby wpadać do ambasady przy każdej wygodnej okazji. Przez cały wieczór zajmował gości ciekawymi historyjkami i opowieściami. Jak sam mówił, z wykształcenia jest pedagogiem, ale jako nauczyciel w szkole pracował tylko przez dwa lata i nie zdążył się wygadać. Teraz więc bardzo się cieszy kiedy znajduje chętne do słuchania audytorium. Czasami prowadzi wykłady na Uniwersytecie Warszawskim i opowiada studentom o Mołdawii.

  Podczas rozmowy płynnie przechodził z rumuńskiego na rosyjski i na odwrót, tak żeby każdy mógł coś zrozumieć. Oczywiście nie odbyło się bez suto nakrytego stołu, różnego rodzaju trunków i ludowej muzyki mołdawskiej.

  Jako że w święta marzenia się spełniają, to niech takie spotkania staną się tradycją, a diaspora mołdawska w Polsce staje się coraz bardziej zintegrowana i aktywna.

Ambasador z diasporą mołdawską

Ambasador Republiki Mołdowa w Warszawie


Ştefan cel Mare şi Sfânt



Reprezentanci diaspory mołdawskiej w Polsce




Friday, December 10, 2010

Świąteczny savoir vivre

  Święta zimowe to czas oczekiwania na cud, na spełnienie marzeń i oczywiście na prezenty. Już od połowy grudnia w sklepach z prezentami (i nie tylko) panuje szał świątecznych zakupów. Najważniejsze w tym całym chaosie jest nie zapomnieć o tym, że święta to nie tylko zakupy i przygotowanie domu, to także przygotowanie naszej duszy i umysłu do przyjęcia cudu, do przejścia z dobrym nastawieniem w Nowy Rok oraz przebywanie w gronie bliskich.


  W tej edycji savoir vivre nie zamierzam uczyć Ciebie, drogi czytelniku, jak przebywać w pojednaniu z rodziną, jakie prezenty wybierać dla przyjaciół. To jest indywidualna sprawa każdego z nas i zależy od mnóstwa rzeczy. Warto tylko pamiętać o tym, że prezent nie składa się tylko z części materialnej (Np. płyta z dobrą muzyką czy ciepłe rękawiczki). Obejmuje on także część emocjonalną i powinien mieć też jakąś wartość symboliczną. Jeśli właśnie w taki sposób będziemy dobierać świąteczne prezenty, dodając dużo miłości, szczyptę zaangażowania i odrobinę uśmiechu, to obdarowywana osoba na pewno poczuje się wyjątkowo.

  Życzę wszystkim wesołych świąt i dużo prezentów!





Friday, December 3, 2010

Pełnoletniość Forum Mediów Polonijnych


W tym roku Światowe Forum Mediów Polonijnych obchodziło swoje 18-ste urodziny. W Internecie można znaleźć wiele informacji o zwiedzanych w tym roku miastach i konferencjach w poszczególnych gminach. Faktów medialnych w sieci jest bardzo dużo, ponieważ jest to ważne wydarzenie polonijne, które odgrywa znaczącą rolę promocyjną dla Polski w świecie. W tym artykule jednak chciałabym skoncentrować się głównie na osobach, które są za kulisami i czuwają nad sprawnym funkcjonowaniem całego przedsięwzięcia. Bo Forum to przede wszystkim ludzie. Nie tylko dziennikarze, którzy przyjeżdżają, nawiązują nowe znajomości, wspólnie generują nowe pomysły i realizują nowe projekty, ale również (a może przede wszystkim) gospodarze, którzy z otwartymi ramionami witają drogich gości z bliższej lub dalszej zagranicy. Tym bardziej warto o tym wspomnieć właśnie teraz, kiedy Forum osiągnęło pełnoletniość.

Kiedy wjechałam samochodem na terytorium hotelu Cristal Park w Tarnowie, ujrzałam na schodach Olę Sajdak. Rozmawiała przez telefon, zapewne załatwiała jakieś sprawy organizacyjne, jak na członka Biura Organizacyjnego przystało. Miała nową fryzurę i kolor włosów oraz na koncie swoich doświadczeń kilka nowych radości i smutków. Jednak życzliwość i gotowość pomocy pozostała niezmieniona. Rozpoznałam to w uśmiechu, który rozjaśnił jej twarz na mój widok.

Młodzi reprezentanci Biura Organizacyjnego

Szybciutko załatwiłyśmy wstępne formalności: rejestracja, zakwaterowanie, wpisowe, materiały reklamowo-informacyjne. Założyłam jeden z dobranych na każdy dzień Forum strojów i pojechałam na prezentację uczestników do Auli Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Na miejscu zobaczyłam wiele drogich i znajomych twarzy, a także wiele nowych osób. Odnalazłam wzrokiem Magdę Ogielę, która „na posterunku” czuwała nad sprawnym przebiegiem wydarzeń na sali. W przerwie pokazała mi swoje miejsce pracy, w którym codziennie odbiera telefony i odpowiada na maile, przyjmuje zgłoszenia forumowiczów, kontaktuje się z partnerami i współorganizatorami przedsięwzięcia, wydzwania do sponsorów i reprezentantów władz różnych gmin i miasteczek, które dziennikarze polonijni potem przez tydzień zwiedzają. Przez cały rok forumowy od października do września mają miejsce dziesiątki spotkań, są wykonywane setki telefonów i wysyłane tysiące maili, żeby podczas tego pamiętnego wrześniowego tygodnia dziennikarze polonijni zobaczyli kolejny kawałek Polski, spróbowali nowych smaków regionalnych oraz zabrali ze sobą z powrotem kolejną porcję wrażeń i podzielili się nią z całym światem.

Paweł Kwiek, jak sam mówi, jest od integracji. To prawda, ale oprócz
tego czuwał także nad tym, aby żaden z forumowiczów się nie zgubił podczas zwiedzania i starannie liczył dziennikarzy, po tym jak zajęli miejsca w autobusie. A także dbał o korzystną ekspozycję elementów informacyjno-promocyjnych i ich bezpieczne przetransportowanie do kolejnych sal konferencyjnych.

Takie prozaiczne czynności jak załatwianie potrzeb fizjologicznych mogą zabrać sporo cennego czasu, ale i w tej sytuacji organizatorzy nie dali za wygraną i opracowali genialną operację logistyczną, która pozwoliła to zrobić trzy razy szybciej, bo każdy autobus się zatrzymał na innej stacji benzynowej.

Biuro Organizacyjne czuwa!


Zgrana ekipa Biura Prasowego, jak co roku, przygotowała pakiet komunikatów, spotów telewizyjnych i zdjęć, który potem został udostępniony na stronie Małopolskiego Forum Współpracy z Polonią. Oprócz tego Redakcja Wici Polonijnych we współpracy ze studentkami Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu dokumentowała najważniejsze wydarzenia na Forum.

Ta cała machina forumowa, napędzana przez dziennikarzy polonijnych, działa sprawnie już osiemnaście lat, ponieważ odpowiedni ludzie są na właściwych miejscach i każdy z nich wie co ma robić, żeby było dobrze.

Wspominając czas spędzony na Forum oraz opowiadania „weteranów”, którzy przyjeżdżają do Tarnowa od samego początku, uświadamiam sobie, że Forum Mediów Polonijnych ma już swoją całkiem pokaźną historię oraz barwne tradycje (wystąpienia kabaretu dEFEKT, przyznawanie fioletowych kleksów). Ale nie można nie zauważyć, że każdego roku na Forum przyjeżdża coraz więcej młodych dziennikarzy. Młodzież coraz aktywniej angażuje się również w organizację przedsięwzięcia. Jest to znaczny napływ świeżej krwi, powoli szykuje się naturalna zmiana pokoleń, a to oznacza, że oprócz długoletnich tradycji Forum Mediów Polonijnych ma także obiecującą przyszłość.


Koło Młodych

Saturday, November 13, 2010

Jak być prawidłowo asertywnym?

Asertywność to termin oznaczający posiadanie i wyrażanie własnego zdania oraz bezpośrednie wyrażanie emocji i postaw w granicach nienaruszalności praw i godności innych osób, bez zachowań agresywnych, a także obrona własnych interesów w sytuacjach społecznych. Innymi słowami, asertywność to umiejętność wyrażania opinii, krytyki, potrzeb, życzeń, emocji; umiejętność odmawiania w sposób nieraniący innych; stanowczość, ale również umiejętność przyjmowania krytyki, ocen i pochwał; wrażliwość na innych ludzi oraz akceptacja tego, że inne osoby też mają prawo na asertywność.

Obserwując otoczenie mam wrażenie, że wiele osób koncentruje się przeważnie na umiejętności odmawiania i wyrażania własnego zdania, a całkowicie zapomina o tej drugiej stronie. Kojarzy mi się to raczej z chamstwem i ignorancją, a wraz z modą na tak zwaną asertywność pojawiło się usprawiedliwienie takiego zachowania: „wcale nie jestem chamski, tylko asertywny”. Być może to wynika z tego, że nowoczesne społeczeństwo to grupa indywidualistów, dla których liczy się przede wszystkich własne zdanie i dobrobyt. Tymczasem cała sztuka bycia asertywnym polega na myśleniu też o innych i uwzględnianiu ich opinii.

Jeśli chcesz być asertywnym, wystarczy po prostu przyjąć rzeczywistość taką, jaka jest i nie próbować jej zmieniać lub przedstawiać inaczej dla otoczenia. Jesteś w czymś dobry – podkreśl to! Zrobiłeś błąd – przyznaj się do tego! Nie zgadzasz się z kolegą – powiedz mu o tym w taki sposób, żeby go nie zranić. Masz odmienne zdanie lub ciekawy pomysł – podziel się nim z innymi. Nie możesz pomóc lub wykonać zadania – poinformuj o tym podając przyczynę. Nie rozumiesz lub czegoś nie wiesz – nie bój się o tym powiedzieć, bo przecież przyznanie tego, to jedyny sposób, żeby uzupełnić swoją wiedzę. Ktoś ci odmówił – pamiętaj, że inni też mają prawo na asertywność.

W rzeczywistości asertywność sięga korzeniami daleko w przeszłość. Bardzo dobrze przedstawia zachowanie asertywne stare powiedzenie „Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe” albo przykazanie „Miłuj bliźniego, jak siebie samego”. Krążą opinie, że staroświecka nazwa asertywności to pokora. A pokora jest niczym czoło, które nie jest ani za nisko, ani za wysoko, lecz na swoim miejscu.

Widzisz, drogi Czytelniku? Okazuje się, że wcale nie jest tak trudno być naprawdę asertywnym. Wystarczy tylko być prostym, prawdziwym i dostojnym.

Jutrzenka 1/2011

Sunday, October 31, 2010

Zaduszkowy savoir vivre

Listopad to czas zadumy, uczczenia pamięci zmarłych i odwiedzania grobów. Jak dziś stosownie uczcić pamięć zmarłych? Czy wystarczy wyczyścić i ozdobić ich grób, zapalić świeczkę? A może warto sobie zadać pytanie, po co nam – współczesnym ludziom – takie święta?

Wszystkich Świętych i Zaduszki warto jednak poświęcić zastanowieniu się nad ludzkim losem oraz nad tym faktem bezspornym, że człowiek nic innego nie musi poza tym, że musi kiedyś umrzeć. Odwiedzając groby bliźnich trzeba zadać sobie pytanie, czy ci, których prochy leżą pod ziemią, nie byli lepsi niż myśleliśmy o nich, kiedy żyli?

Powinniśmy też stać się lepszymi dla tych, którzy żyją, żeby potem nie było za późno, kiedy odejdą. Może w wyniku tego inni również zmienią swój stosunek do nas, a święta te staną się bardziej rodzinne, przyjacielskie, nastąpi jakieś pojednanie.

Dziś nie lubimy mówić o śmierci, starości, przemijaniu, dlatego przejęliśmy świętowanie Halloween. Oczywiście warto być otwartym na wszystko nowe, ale nie przesadzajmy z tym, bo to jednak tradycja amerykańska.



Warto się zastanowić nad tym, czy w pamiętaniu o naszych zmarłych nie ograniczamy się tylko do wyczyszczenia ich grobów? Czy wyczyszczamy przy tym również swoją duszę? Sprzątanie i zdobienie grobów nie jest w tym wszystkim najważniejsze, ważniejsza jest refleksja. To powinien być czas pojednania rodzinnego, a nie banalnych porządków. Niemniej jednak grób powinien porządnie wyglądać, gdyż stanowi to symbol życzliwej pamięci o zmarłych.

Przy sprzątaniu na cmentarzu nie ograniczajmy się tylko do grobów najbliższych. Jeśli widzimy, że obok jest opuszczony grób, zadbajmy też o jego wygląd i pomódlmy się za leżące tam prochy.

Jak idziemy na cmentarz odwiedzić groby bliskich i pomodlić się za zmarłych, nie wypada palić czy rozmawiać przez telefon. Jest to jednak nastrój pewnego skupienia i beztroskie odprężenie się jest wtedy niestosowne.

Obecnie wspomina się też zmarłych w internecie, zapala się świeczki, odwiedza wirtualne cmentarze. Jest to również jakiś sposób uczczenia pamięci zmarłych, szczególnie jak się jest daleko od grobów bliskich. Świadczy to o tym, że są oni w naszej pamięci. Prochy na cmentarzu to tylko tradycja. Najważniejsza jest zaduma, modlitwa i pojednanie, chociażby wirtualne.




Jutrzenka 11/2009


Saturday, October 23, 2010

Mołdawia - Kraj kontrastów

Mołdawia to kraj kontrastów. Rozciągające się do horyzontu złote pola słoneczników i malutkie, rozsypujące się domki z gliny; luksusowe samochody na ulicach miast i takie dziury w drogach, że mimo woli się zastanawiasz, jak te samochody tam jeżdżą; jeden z najniższych w Europie wskaźników PKB na mieszkańca i piękne panie w naturalnych futrach oraz drogiej biżuterii; ludzie niesamowicie gościnni i przyjaźni, ale również gotowe zabić spojrzeniem sprzedawczynie w sklepach lub panie w okienkach czy urzędach; no i oczywiście te słynne, dobre mołdawskie wina!
   Urodziłam się w rodzinie „mieszanej” – tata pochodzi z mołdawskiej wsi, mama natomiast - mieszkanka miasta, o polskim pochodzeniu. To ona zadbała o to, żebyśmy z bratem uczyli się polskiego i poznawali swoje polskie korzenie. W odróżnieniu od Białorusi czy Ukrainy, w Mołdawii Polacy są dobrze traktowani. Mniejszość polska cieszy się szacunkiem i pewnego rodzaju prestiżem wśród ludności miejscowej. Stosunki polsko-mołdawskie układają się dobrze, a Stowarzyszenie Polskie zawsze było godnie reprezentowane na lokalnych festiwalach kultury. I choć czasami w szkole koledzy mówili do mnie żartobliwie „Polaczka”, robili to z pozytywnym nastawieniem, może nawet ze szczyptą podziwu.
   Polskie pochodzenie jest swojego rodzaju szansą szczególnie dla dzieci i młodzieży. Wraz z założeniem Stowarzyszenia „Dom Polski” pojawiła się możliwość dla nich uczyć się języka na kursach, poznawać polską kulturę na spotkaniach, wieczorach poetyckich oraz integrować się z młodymi Polakami podczas wycieczek lub kolonii w Polsce. Młodzież może również pokazać światu swój talent artystyczny uczęszczając na zajęcia zespołów tanecznego i wokalnego działających przy Domu Polskim oraz publikować swoje prace literackie, poetyckie bądź malarskie na łamach polskiego miesięcznika „Jutrzenka”. Polskość otworzyła też możliwości dla dorosłych i osób starszych. Najbardziej aktywni członkowie założyli szereg polonijnych organizacji takich jak Polskie Towarzystwo Medyczne i Hospicjum Domowe czy Uniwersytet Trzeciego Wieku. Ta aktywność Polaków w Mołdawii, przeważnie charytatywna, pomaga zapominać o tym, że opłaty za rachunki niekiedy znacznie przewyższają miesięczną pensję dużej części społeczeństwa, o tym, że idąc do pracy można sobie połamać nogi w jakiejś dziurze, o „europejskich” cenach, które maja się nijak do malutkich mołdawskich wynagrodzeń i o innych trudnościach związanych z życiem w jednym z najbiedniejszych krajów Europy.
   Nigdy nie lubiłam stapiać się z tłumem, a polskie pochodzenie dawało mi poczucie wyjątkowości i inności. Z niecierpliwością czekałam na letnie wakacje, żeby pojechać na parę tygodni do Polski, ciągnęło do Ojczyzny naszych przodków. Od siedmiu lat mieszkam w Polsce i teraz ciągnie mnie z powrotem do Mołdawii. W codziennych relacjach z otoczeniem staram się podkreślać swoje mołdawskie pochodzenie, co zresztą spotyka się ze zwiększonym zainteresowaniem nowo poznanych osób. Może wynika to znowu z chęci wyróżnienia się, a może, tak jak w przypadku innych osób, które mają dwie Ojczyzny, tęsknię bardziej za tą, która jest daleko…
   Jeśli mogłabym znowu przyjść na świat i wybrać swój kraj urodzenia, to nie zmieniłabym niczego. Życie w Mołdawii nauczyło mnie wielu rzeczy i ukształtowało moją osobowość. Nauczyłam się przede wszystkim radzić sobie w trudnych sytuacjach i skupiać się na rozwiązaniu problemów. Wiem, że nie ma takiej sytuacji, której nie można rozwiązać i umiem zaakceptować rzeczywistość i podejmować decyzje w tych warunkach, jakie mi są dane, zamiast czekać na to, żeby było lepiej. Potrafię odnaleźć pozytywne strony w niedogodnościach. W czasach, kiedy wieczorami odłączali prąd były to okazje do spotkania się z klasą przy lampie na baterie, muzyce i przyniesionych ze sobą ciastkach. A kiedy wstrzymywali dostawy wody bieżącej w kranie, to się wiedziało, że trzeba wcześniej zrobić odpowiednie zapasy wody. Dlatego teraz jak już mieszkam w Polsce, to się cieszę jak dziecko z gorącej wody w kranie. Umiem docenić to, co mam i dzielić się tym z innymi.
   Czasami moje myśli, odrywając się od rzeczywistości, lecą na południowy wschód Europy, gdzie leży mały kraj o kształcie odwróconej kiści winogron. Tam zostawiłam swoje beztroskie lata dzieciństwa, młodzieńcze przeżycia, rodzinę i dawnych przyjaciół. Zabrałam natomiast ze sobą wspomnienia, otwartość na nowe doświadczenia i nadzieję na świetlaną przyszłość.

Ten artykuł powstał na prośbę Redakcji miesięcznika społeczno-kulturalnego Polaków na Słowacji Monitor Polonijny i został opublikowany w listopadowym numerze w rubryce "Rozsiani po świecie".




Monday, October 4, 2010

Rozmowy telefoniczne

Prowadzenie rozmów telefonicznych, służbowych czy prywatnych, to stały element naszego życia. Jeśli uwzględnimy poniżej wymienione zasady, z pewnością prowadzone przez nas rozmowy będą mniej stresujące, a sprawy pozytywnie załatwione.
Pamiętajcie aby zawsze dzwonić w godzinach urzędowania, np. 9:00-17:00. Starajcie się nie telefonować do domu osoby, z którą zamierzacie porozumieć się w sprawach służbowych, jeśli jednak jest to konieczne, dzwońcie w godzinach 8:00-21:00, chyba że macie jej wyraźną zgodę dzwonić później lub jest to w interesie tej osoby. Starajcie się również nie dzwonić w trakcie posiłków, w wolne soboty i niedziele. Jeśli musicie zadzwonić w dzień wolny od pracy, róbcie to po 10:00 rano.
Przystępując do trudnej rozmowy telefonicznej starajcie się przygotować wcześniej scenariusz, listę spraw, które chcecie poruszyć, a szczególnie gotowe warianty porozumienia.
Może się zdarzyć, że telefon odbierze inna osoba niż się spodziewaliście. Wtedy należy koniecznie się przedstawić. Tylko osoby, które często do siebie dzwonią i są rozpoznawane przez domowników, nie muszą się przedstawiać. Nie należy dopytywać się co aktualnie robi osoba, z którą chcecie rozmawiać, ponieważ może to być krępujące dla tej, która telefon odebrała.
Gdy macie wątpliwości co do osoby lub numeru telefonu, należy się upewnić czy dobrze trafiliście: ”Czy to numer xxx?”, „Czy to mieszkanie Państwa Kowalskich?”.
Nie jest grzecznie zaczynać rozmowę od pytania „Kto mówi?”. Jeśli nie poznajemy osoby, która odebrała słuchawkę, należy się najpierw przedstawić, upewnić się czy dodzwoniliśmy się pod dobry numer i poprosić o osobę, do której dzwonimy. Ewentualnie, po przedstawieniu się można zadać pytanie „Z kim mam przyjemność?”.
Jeśli rozmowa została przerwana z przyczyn technicznych, rozmowę wznawia ten, kto zadzwonił oraz kończy rozmowę ten, kto ja rozpoczął. Ta nadrzędna zasada obowiązuje wtedy gdy partnerzy są sobie równi. Gdy jednak jeden z rozmówców ma wyższą pozycję zawodową i gdy przejął inicjatywę, to on powinien zakończyć rozmowę.
Czasami zdarzają się kłopotliwe sytuacje, gdy podczas rozmowy bezpośredniej dzwoni telefon. Reguła pierwszeństwa podpowiada, że nie musicie odbierać telefonu. Jeśli natomiast wiecie, że rozmowa bezpośrednia trochę potrwa to można odebrać telefon, lecz rozmowa telefoniczna nie może być zbyt długa. W sytuacji gdy rozmówca wymaga poświęcenia dłuższego czasu, przeproście, że nie możecie rozmawiać i zaproponujcie, że oddzwonicie za chwilę.
Jeśli zdarzy się, że osoba towarzysząca odbierze telefon, to należy „ogłuchnąć” na czas rozmowy, zając się czymś innym, żeby nie sprawiać wrażenia, że podsłuchujemy.
Pamiętajmy, że na spotkaniach, mszach, koncertach i na innych tego typu przedsięwzięciach publicznych należy wyłączyć dźwięk telefonu komórkowego. Jeśli to pilna sprawa, można nie robiąc większego hałasu wyjść z sali i porozmawiać na zewnątrz, żeby nie przeszkadzać innym.
Na spotkaniach towarzyskich, jeśli zdarzy się, że zadzwoni telefon, to czy odbierzecie zależy od pilności sprawy oraz od tego, który rozmówca jest w danej sytuacji ważniejszy. Jeśli chcecie okazać osobie lub osobom towarzyszącym swój szacunek i dobry stosunek, lepiej nie odbierać telefonu jeśli to nic pilnego, a później oddzwonić. Osoba towarzysząca na pewno poczuje się wyjątkowo i zobaczy, że koncentrujecie na niej całą swoją uwagę.
Przy każdej rozmowie telefonicznej mówcie ciepłym tonem i uśmiechajcie się, to pomaga zbudować przyjazną atmosferę, a przecież o to chodzi w relacjach między ludźmi!

Thursday, September 30, 2010

Koktajlowe orzeźwienie

 
W letnie, upalne dni co może być lepsze od orzeźwiającego koktajlu, z alkoholem lub bez. Leżąc na plaży bądź ciesząc się słońcem na własnym tarasie, możemy się delektować orzeźwiającym smakiem drinków własnoręcznie przyrządzonych.
Poniżej kilka informacji o napojach alkoholowych, ich rodzajach, szkle i temperaturze podania. Do przyrządzenia drinków będziesz potrzebował, drogi Czytelniku, dużo lodu, shaker oraz ulubione składniki.
Na początek kilka zasad związanych z przyrządzaniem i podawaniem drinków. Porcja napoju nie powinna zawierać więcej niż 60 ml alkoholu, 5 składników, a całkowita objętość nie powinna przekraczać 250 ml. Szkło ochładzamy w lodówce lub kostkami lodu, które później usuwamy. Napoje alkoholowe mogą być przyrządzane w shakerze lub bezpośrednio w naczyniu. Shaker napełnia się lodem do 2/3 objętości i lekko nim wstrząsa. Należy wylać niewielką ilość wody powstałą w wyniku topienia lodu. Następnie napełnia się shaker składnikami napoju i dokładnie zamyka, po czym potrząsa się energicznie, trzymając shaker niemal poziomo, prostopadle do własnej klatki piersiowej. Następnie otwiera się shaker i przelewa napój przez sitko do schłodzonych kieliszków. Lód pozostaje w shakerze.
Napoje alkoholowe można podzielić na trzy grupy: aperitify, koktajle i long drinki.
Aperitify to różne napoje podawane przed jedzeniem, pobudzające apetyt, pozytywnie oddziałujące na nerwy smakowe i wpływające rozluźniająco. Aperitify nie mogą być zbyt mocne i zbyt słodkie, bo hamują apetyt na „konkrety”.
Koktajle to short drinki o pojemności do 100 ml, składające się z wódek wytrawnych, likierów, win z dodatkiem soków owocowych oraz owoców. Pije się je w dowolnych okolicznościach, przed i po jedzeniu, a także dla odprężenia między posiłkami.
Long drinki to napoje dobre na przyjęcia, spotkania towarzyskie i długie wieczory. Są to napoje o objętości powyżej 140 ml. Na ogół w ich skład wchodzi napój orzeźwiający taki jak: tonik, cola, woda sodowa lub sok owocowy oraz mieszaniny różnorodnych wódek, likierów, soków, syropów i kremów. Wszystkie mają cieszyć zarówno oko jak i podniebienie.
Wytrawne wina czerwone i koniaki serwowane są w temperaturze pokojowej. W takiej temperaturze parują i można lepiej poczuć ich bukiet. Wina deserowe, ziołowe wermuty, białe i czerwone wina słodkie, miód pitny oraz koktajle podajemy chłodne w temperaturze 12-16 C. Zimne, w temperaturze 8-10 C, są podawane wina białe wytrawne. Natomiast wódki i wina musujące podajemy mrożone w temperaturze 4-6 C.
Szklanki używane do przyrządzania i picia są następujące: wąskie i wysokie do drinków, średnie do wody i soków, niskie i szerokie do whisky.
Poniżej znajdziesz, drogi Czytelniku, wybrane przepisy na najbardziej popularne drinki z każdej kategorii.
Życzę smacznych i udanych drinków!


MARTINI DRY
Składniki:
- 50 ml ginu
- 10 ml wytrawnego wermutu
Przygotowanie:
Szklanicę barmańską (lub jakiekolwiek inne naczynie) napełnić lodem i dodać wszystkie składniki. Krótko i energicznie zamieszać łyżką barową i przelać przez sitko do kieliszka koktajlowego. Udekorować oliwką.


 
COSMOPOLITAN
Składniki:
- 40 ml wódki
- 20 ml Cointreau
- 20 ml syropu żurawinowego
- 20 ml soku z limonki
Przygotowanie:
Wypełnić 3/4 shakera lodem, dodać wszystkie składniki i dokładnie wymieszać, przecedzić. Podawać w schłodzonym kieliszku koktajlowym ze skórką pomarańczy.


MOJITO
Składniki:
- 2 łyżeczki cukru brązowego
- Listki mięty
- Limonka (pokrojona na części)
- Rum jasny 50 ml
- Woda gazowana
Przygotowanie:
Na dno szklanki wsypać cukier, kilka części limonki i listki mięty. Ugnieść wszystko w szklance, żeby limonka puściła sok, a mięta uwolniła aromat. Napełnić szklankę kruszonym lodem. Można dodać jeszcze mięty oraz pozostałe wyciśnięte części limonki. Wlać rum i uzupełnić wodą gazowaną (zamiast wody można wlać Sprite lub tonik). Udekorować listkami świeżej mięty i plasterkiem limonki.


Jutrzenka 7-8/2010

Sunday, September 26, 2010

Forumowy Savoir Vivre

Każdego roku we wrześniu dziennikarze z całego świata są zapraszani na Światowe Forum Mediów Polonijnych, zwiedzają różne regiony Polski, spotykają się z prezydentami miast oraz marszałkami Senatu. Wiadomo, że z zawodu dziennikarze powinni być uparci i natarczywi, żeby zdobyć dobry materiał, ale nawet w tych warunkach nie powinni oni zapominać o manierach i zasadach dobrego wychowania. A więc o tym słów kilka.

Zacznijmy od początku. Przede wszystkim ważne jest trzymać się wyznaczonych w programie godzin, ponieważ nie są to zwykłe wycieczki, na które jak się spóźnimy to nic strasznego się nie stanie. Są to zaplanowane spotkania z ważnymi osobami, które również mają swój program i ograniczony czas.

Konferencje prasowe są nieodzownym punktem programu Forum, podczas których zadawane są pytania, toczą się dyskusje. Jeśli chcemy zadać pytanie, zgłaszamy to podnosząc rękę, żeby organizatorzy konferencji mogli nam zapewnić mikrofon bądź udzielić głosu w odpowiednim momencie. Jeśli ktoś zabrał głos przed nami, choć zgłosił się później, nie kłócimy się o to, tylko czekamy aż skończy i dopiero wtedy zabieramy głos. Przed zadaniem pytania warto uważnie słuchać tego, co zostało już powiedziane, żeby uniknąć powtarzania i pytania o to, o czym już wspomniano. Osoby udzielające odpowiedzi to zazwyczaj prezydenci miasta bądź ich zastępcy, zwracając się do nich z zapytaniem pamiętajmy o tym, że powinniśmy im okazywać należyty szacunek. Starajmy się formułować swoje pytania zwięźle zachowując obiektywność i profesjonalizm, unikając bezpośredniego atakowania osoby udzielającej odpowiedzi, nawet jeśli dotyczy to wrażliwych tematów takich, jak dysponowanie środkami unijnymi bądź realizacja zapowiedzianych celów. No i oczywiście nie śpimy na konferencjach prasowych.

Kolejnym obowiązkowym punktem programu jest robienie zdjęć, czyli tak zwana „minuta dla fotoreporterów”. Jeśli ktoś przed nami już robi zdjęcia, to nie krzyczymy na niego, żeby zszedł z drogi tylko grzecznie czekamy aż skończy i dopiero później robimy zdjęcia. Trzeba pamiętać o tym, że Forum jest organizowane dla dziennikarzy polonijnych i celem jest przedstawienie atutów regionu, więc na pewno każdy zdąży zrobić zdjęcia, gdyż jest to w interesach wszystkich. I ogólnie starajmy się nie zasłaniać i nie wchodzić do kadru kolegom i koleżankom jeśli widzimy, że akurat są w trakcie fotografowania.

Często wybieraną przez gospodarzy w odwiedzanych miastach formą poczęstunku jest szwedzki stół lub bufet. W tej sytuacji najważniejsze jest by nie zagradzać dostępu do stołu. Po nałożeniu jedzenia na talerz odchodzimy w bok pozwalając innym na przyjrzenie się potrawom i dokonanie wyboru.

Podsumowując chciałabym podkreślić, że pomijając dobre maniery, warto być dla wszystkich miłym i otwartym, wchłaniać przekazywane informacje i podziwiać przedstawiane zabytki z ciekawością i entuzjazmem dziecka. Nie tylko sprawi nam to ogromną przyjemność i ułatwi pracę organizatorom, ale również spowoduje, że po zakończeniu Forum będziemy mogli z przekonaniem powiedzieć, że właśnie przeżyliśmy najlepszy tydzień w tym roku.


Thursday, September 23, 2010

Wakacyjny savoir vivre

Mamy lato, wakacje, czas odpoczynku, wczasów, podróżowania, zwiedzania obcych krajów i zabytków kulturalnych. Nawet jeśli wakacje to czas relaksu, warto jednak pamiętać o niektórych zasadach, które zrobią nasz i otaczających nas ludzi odpoczynek bardziej przyjemny.

W podróży starajmy się jak najmniej przeszkadzać sobie nawzajem. W autobusie pytamy pasażera z tyłu, czy możemy opuścić siedzenie, a gdy jest to konieczne, to grzecznie go o tym informujemy wyjaśniając przyczynę. W przedziale w pociągu, raczej nie wyciągamy nogi pod siedzenie sąsiada. Jeśli podróż jest długa i ścierpły ci nogi lepiej jest przejść się po korytarzu. Nie przesadzajmy też z czepianiem się do nieznacznych drobiazgów, np. że ktoś za głośno oddycha lub jakoś się dziwnie na nas popatrzył. Skoncentrujmy się na tym, że jedziemy na wakacje i nie zwracajmy uwagi na małe niedogodności. To zaoszczędzi nam nerwów i pomoże zachować dobrą atmosferę podróży.

W towarzystwie również starajmy się jak najmniej przeszkadzać sobie nawzajem i jak najlepiej się bawić. Na plaży starajmy się nie osypywać obok leżących piaskiem, a jak ktoś chcący lub niechcący nam to zrobi, też nie warto się denerwować. Piasek to przecież doskonały naturalny peeling do ciała, a do tego zawsze można zanurzyć się w morzu i go spłukać. Sąsiedzi urządzili głośną imprezę? Zamiast się na nich drzeć na cały pensjonat, lepiej do nich dołączyć i się dobrze bawić, bo o to w końcu chodzi na wakacjach!

Wybierając się w podróż do obcych krajów warto dowiedzieć się więcej o miejscu, do którego wyjeżdżamy. Unikniemy w ten sposób rozczarowania się, gdy przyjedziemy na miejsce i okaże się, że plaże są kamieniste, a nie piaszczyste, jak sobie wyobrażaliśmy. A wiedza o miejscowych zabytkach i kulturze, pomoże nam łatwiej zrozumieć lokalne tradycje i porozumieć się z mieszkańcami. Otwartość na świat i na inność tradycji na ogół zwiększa przyjemność zwiedzania.

Zwiedzając muzea i inne zabytkowe obiekty raczej zachowujemy ciszę, nie dotykamy eksponatów. W przypadku zwiedzania w organizowanej grupie z przewodnikiem, starajmy się słuchać tego, co opowiada i nie pozostawać w tyle. To co przyciągnęło naszą uwagę podczas wycieczki z przewodnikiem, możemy zwiedzić później sami w wolnym czasie i poświęcić temu należytą uwagę. Nie spóźniajmy się też na zbiórki. To zaoszczędzi nam i organizatorom czasu oraz pozwoli uniknąć nieprzyjemnego oczekiwania całej grupy na spóźnialskich.

Generalnie wakacje i urlopy spędzamy wśród ludzi. Jest to czas intensywnych kontaktów między znajomymi i nieznajomymi osobami. Dlatego bądźmy otwarci i wyrozumiali dla innych. Najlepiej jest kierować się mądrością przysłowia „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”. Pozwoli to nam i innym w pełni rozkoszować się odpoczynkiem z dala od codziennych problemów i obowiązków.

Tuesday, August 31, 2010

W teatrze, w operze, na koncercie..






Wybierając się do teatru, opery czy na koncert powinniśmy pamiętać o eleganckim ubiorze. Garnitury z białą chusteczką oraz wieczorowe długie kreacje i biżuterię zakładamy do opery. Do teatru bardzo elegancko ubieramy się tylko na uroczystą premierę. W teatrach klasycznych popularny jest strój wizytowy, natomiast w bardziej nowoczesnych czy awangardowych obowiązuje programowy luz. Jednak niezależnie od tego jakie stroje zwykła nosić publiczność podczas przedstawień w danym teatrze nie rezygnujmy z elegancji, dobrego tonu i przestrzegania zasad etykiety.

Udając się do opery, teatru lub na koncert powinniśmy się do tego przygotować intelektualnie. Zapoznać się z programem oraz zdobyć wiedzę na temat danej sztuki czy utworu, autorów i artystów. Pozwoli nam to prowadzić rozmowy „na temat” na najwyższym poziomie.

Na imprezę powinniśmy przyjść co najmniej kwadrans przed rozpoczęciem, żeby udać się do szatni i doprowadzić się do porządku w toalecie. Kiedy mamy trochę czasu, mężczyzna może zaproponować coś do picia w bufecie. Nie kupujemy natomiast ciasteczek i cukierek. Nie można je przecież spożywać na podczas spektaklu szeleszcząc papierkami. Jeśli jednak spóźniliśmy się, starajmy się wejść na salę bez hałasu i zajmować najbliższe miejsca.

Siadając na swoje miejsca wchodzimy do rzędu bokiem i twarzą do osób w nim siedzącym. Mężczyzna idzie pierwszy torując kobiecie drogę. Jak już dotarliśmy na miejsce nie ociągajmy się z siadaniem, żeby nie zasłaniać widoku osobom siedzącym za nami.

Rozmawiając na sali przed rozpoczęciem koncertu, w przerwie lub dzieląc się opinią z sąsiadem na temat przedstawienia, należy to robić cicho, żeby nie przeszkadzać innym. Najlepiej w ogóle nie rozmawiać w trakcie koncertu. Jeśli ktoś przechodzi przez rząd należy bezwzględnie wstać, żeby zrobić przejście.

Po przerwie nie wolno spóźniać się na drugą część spektaklu, a jeżeli siedzimy w środku rzędu należy wrócić odpowiednio wcześniej, żeby nie robić zamieszania. Nie wypada opuszczać widowni przed zakończeniem koncertu, żeby zdążyć do szatni. Gdy przedstawienie się zakończyło i są huczne brawa, a my jesteśmy nim zachwyceni nie gwizdamy i nie wydajemy z siebie niewerbalnych okrzyków. Możemy najwyżej krzyknąć „Brawo!”

Stosowanie tych prostych zasad pomoże nam i obok siedzącym w spokoju delektować się koncertem i podziwiać wspaniałe wystąpienia artystów.

Sunday, August 22, 2010

Kultura dyskusji

Dyskusja jest ważnym elementem naszego życia. Bardzo często stosujemy ją w relacjach z innymi ludźmi. Dlatego warto zadbać o to, żeby nie przekształciła się ona w chaos oraz o to, żeby nie przejść od rozwiązywania konkretnych problemów do zwyczajnej wulgarnej pyskówki.


Czym jest dyskusja?


Jest ona metodą grupowej pracy umysłowej, która zasługuje na miano zbiorowej mądrości w sytuacjach, gdy inteligencja pojedynczych osób nie wystarcza. Ma ona zdefiniowane zasady (przewodzenie, zabieranie głosu, opracowanie wniosków), ale nie gwarantuje satysfakcjonującego wyniku. Dyskusja odbywa się na konkretny temat i porusza problemy z nim związane. Polega ona na stawianiu tez i ich uzasadnianiu, a także na podważaniu tez innych uczestników poprzez dawanie kontrargumentacji.


O kulturę dyskusji powinien dbać nie tylko ten, kto ją prowadzi, lecz wszyscy jej uczestnicy. Powinni oni słuchać uważnie tego, co mają do powiedzenia inni. Nie wolno przerywać cudzych wystąpień, krzyczeć, złośliwie komentować tego, co mówią inni. Należy wypowiadać się jasno i krótko, aby inni też mogli zabrać głos. Niezbędne jest podporządkowanie się poleceniom osoby prowadzącej dyskusję. W swoich wystąpieniach mówcy nie mogą nikogo obrażać czy ranić. Obrażanie partnerów nie wchodzi w grę kulturalnego człowieka. Nie daje się on też sprowokować do wymiany ostrych słów. Jeśli natomiast zdarzyło się wypuścić raniące słowo, tłumaczymy się i gorąco przepraszamy. Krytyka natomiast jest mile widziana z tym, że trzeba to czynić spokojnie, krytykując nie kolegę, lecz jego opinię i argumenty, ponieważ w dyskusji właśnie o to chodzi, żeby pokazać siłę swoich argumentów i obalić tezy innych.


Jak powinna przebiegać dyskusja?


Dobra dyskusja ma swojego prowadzącego, bo inaczej robi się chaos. Prowadzący udziela głosu, ustala kolejność mówiących, kontroluje dyskusję i delikatnie zwraca uwagę w przypadku, gdy odbiegamy od tematu. Dyskusja często cechuje się dużą dynamiką, co nie sprzyja porządkowi. Podsumowania w trakcie i na końcu dają chwilę na wygaszenie emocji, określenie punktu, w którym znaleźli się dyskutanci.


Dyskusja nieuchronnie wywołuje emocje, co kulturalny dyskutant sobie uświadamia i stara się zachować dużo samokontroli wobec siebie oraz szacunku wobec innych. Tylko poprzez kulturalną dyskusję udaje się wypracować konstruktywne wnioski i dojść do rozwiązania problemu.

Tuesday, August 17, 2010

Pozdrawianie i witanie się

Pozdrawianie i witanie się jest jednym z kluczowych elementów stosunków międzyludzkich. Witamy i pozdrawiamy się codziennie, zarówno ze znajomymi jak i z nowo poznanymi osobami, w tym ostatnim przypadku sposób w jaki to zrobiliśmy może mieć decydujący wpływ na to, jak się dalej potoczy nowo zawarta znajomość. Więc o tym słów kilka.

Zachowania w sytuacji, w których biegniemy do drzwi, by otworzyć je idącemu z obszernym pudełkiem albo gdy kłaniamy się głęboko komuś, komu wiele zawdzięczamy, gdy całujemy kobietę w rękę lub gdy ustępujemy miejsca starszemu, pozdrawiamy nauczyciela – i wiele innych – świadczą o dobrym wychowaniu, czyli okazywaniu należnego szacunku.

Często spotykamy się z dylematem, kto pozdrawia pierwszy, z jakiej odległości pozdrawiamy, jeśli odbywa się to w ruchu i wiele innych. Otóż przyjmuje się, że pozdrawia pierwszy ten kto ma mniejszą liczbę honorów. Honory można uzyskać na przykład za płeć, wiek lub zajmowane stanowisko, ale w przypadku wszelkich wątpliwości czy nieporozumień ustępuje i pierwszy pozdrawia – grzeczniejszy. Gdy pozdrawiamy się w ruchu wybierzmy moment, w którym znajomy usłyszy nas i zobaczy, wtedy będzie miał czas na stosowną odpowiedź.

Nieodzownymi składnikami pozdrawiania to uśmiech i ukłon. Suche „dzień dobry” bez mowy ciała nie wyraża niczego. Mężczyzna wykonuje ukłon głową i tułowiem oraz podnosi okrycie głowy mające daszek, kobieta natomiast wykonuje tylko ukłon głową. Jeśli spotykamy się po raz kolejny w ciągu jednego dnia, nie musimy pozdrawiać ponownym „dzień dobry”, wystarczy promienny uśmiech i ukłon.

Wyczekiwanie na ukłon z wyniosłym wyrazem twarzy jest w złym guście, nawet jeżeli należy nam się z rozkładu honorów. Jeśli znajomy zorientował się w ostatniej chwili, pozdrawia ten, kto pierwszy zauważył.

Pozdrowiliśmy znajomych i witamy się. Formy przywitania są różne. Najbardziej powściągliwe są formy słowne, bez dotyku. Popularne w Polsce jest podawanie ręki, choć nie jest obowiązkowe. Ręki nie podajemy przez biurko czy stolik, jeśli zdecydowaliśmy się na tę formę przywitania musimy wyjść zza biurka. Przy podawaniu ręki obowiązują zasady odwrotne niż przy pozdrawianiu się: kobieta podaję rękę mężczyźnie, starszy młodszemu, przełożony podwładnemu, itd. Wyciągniętą dłoń należy delikatnie uścisnąć, mechaniczne wyciągnięcie dłoni ze sztywnymi palcami sprawia wrażenie, że witamy się z robotem.

Mężczyźni nie powinni podawać sobie ręce na siedząco, kobiety natomiast nie muszą wstawać. Nie ma też obowiązku zdejmowania rękawiczek, chyba że partner to zrobił pierwszy. Kobieta nie wstaje gdy wita się z mężczyzną lub kobietą w zbliżonym wieku. Panowie wstają zawsze. Jeśli natomiast kobieta podchodząca do stolika mówi do panów, żeby nie wstawali, to nie wstajemy i nie rzucamy się do całowania rąk z ustami pełnymi komplementów. W złym guście jest udawanie wstawania przez pochylenie się do przodu i uchwycenie krzesła.

Zanikł już prawie zwyczaj całowania kobiet w rękę. W wielu krajach można go już nawet uznać za wymarły. Jeśli jednak mężczyzna zdecydował się pocałować kobietę w rękę, nie może innych przebywających z nią pań przywitać na przykład tylko uściskiem dłoni. Nie całuje się jednak ręki w środkach transportu czy na ulicy, tylko w zamkniętych pomieszczeniach. W pocałunku wypada kłaniać się do ręki. Podnoszenie dłoni partnerki do ust patrząc jej przy tym głęboko w oczy jest bardzo pretensjonalne i jest zarezerwowane dla bardziej osobistych sytuacji. Jeśli jednak mężczyzna zdecydował się na taki gest, kobieta powinna ułatwić mu to przez podniesienie ręki, żeby on nie musiał jej ciągnąć do ust. Skórzanych rękawiczek raczej się nie całuje, natomiast ozdobne rękawiczki z materiału całuje się lub zbliża do ust na 2cm.

Podsumowując, drodzy Panowie, całujcie kobiety w rękę! Drogie Panie, uśmiechajcie się Panom na przywitanie! To nic nie kosztuje, ale sprawia, że życie staje się piękniejsze!

Tuesday, August 10, 2010

Jak zachowywać się przy stole

Bez poczęstunku trudno wyobrazić sobie ważną rodzinną uroczystość czy spotkanie z przyjaciółmi. Zapraszamy bliskich na obiady, sami jesteśmy zapraszani, chodzimy do restauracji, bywamy na firmowych imprezach. Wszystkie te okazje wymagają odpowiedniego zachowania. Oto kilka praktycznych rad jak zachować się w każdej z tych sytuacji.

 

W restauracji


Po wejściu do restauracji zatrzymujemy się na chwilę, aby dać czas kelnerowi na podejście do nas. To on oszacowawszy liczbę osób wskazuje stolik. Kobieta nigdy nie podchodzi do stolika pierwsza. Przed nią idzie mężczyzna: "toruje" drogę, odsuwa krzesło i pomaga usiąść. Po skończonym posiłku odwrotnie: pierwsza wstaje kobieta (wstają wtedy także siedzący koło niej panowie) i wychodzi, za nią podąża mężczyzna.

Na kelnera nie pstrykamy palcami, nie machamy, nie wołamy "chłopcze". Wystarczy "złapać" jego wzrok i skinąć lekko głową - nie będziemy długo czekać, gdyż obsługa ma za zadanie zerkać na gości.
 
Na firmowej imprezie

Wszelkiego typu obchody czy imprezy integracyjne najczęściej odbywają się w formie szwedzkiego stołu, czyli bufetu serwującego dania zimne i gorące. Często je się na stojąco, a okupowanie stolika z talerzem kurczowo zaciśniętym w dłoni jest źle widziane. Najczęściej na początku stołu, bufetu, na którym postawione są dania, ustawione są talerze, leżą sztućce. Z tego miejsca rozpoczynamy "wędrówkę" wzdłuż półmisków, waz i tac z przysmakami.

Nawet jeśli obawiamy się, że koledzy z firmy wszystko szybko zjedzą, nie nakładamy sobie kolejnych potraw naraz na jeden talerz, tworząc gigantyczny kopiec. Podchodzimy co jakiś czas, dokładając sobie trochę tego, trochę owego. Ideą tego typu imprez jest poznawanie się, zawieranie nowych znajomości, przemieszczanie się. Nie wypada zaszywać się w kącie z górą jedzenia. Potrawy to tylko dodatek do rozmów. Po nałożeniu sobie na talerzu wybranych potraw odchodzimy od stołu, żeby dać szansę innym poczęstować się. Na rozmowy i pogawędki odchodzimy trochę dalej, nie zagradzając dostępu do bufetu.

 

Gdy idziemy z wizytą


Do stołu prowadzi gospodarz, wskazuje miejsce i przedstawia nas. Gdy już umościcie się na swoim miejscu, weźcie serwetkę i rozłóżcie ją sobie na kolanach. Ona właśnie po to jest: żeby chronić nasze ubranie przed zabrudzeniem. W złym guście jest zawijanie serwetki pod brodą, podobnie jak nieużywanie jej. Gdy w trakcie posiłku pijemy wino, przed każdym łykiem unieśmy lekko do góry serwetkę i przyciśnijmy do warg - rozmazane ślady szminki i resztek tłustego jedzenia na kieliszku wyglądają okropnie.

Na wystawnych bankietach liczba sztućców może przyprawić o zawrót głowy. Nie denerwuj się - są tak ułożone, aby do każdego kolejnego dania brać te, które leżą najbardziej od zewnątrz. Trzeba zapamiętać, że raz użyte sztućce nie mogą dotknąć obrusa – ich miejsce jest na talerzu. Nóż i widelec w trakcie jedzenia krzyżujemy na talerzu, natomiast jeśli skończyliśmy jeść odkładamy je również na talerzu równolegle do siebie na prawą stronę (na godzinę piątą) – jest to znak, że można już zabrać talerz.

Ze wspólnego półmiska jedzenie przenosimy na nasz talerz i dopiero potem smarujemy, przyrządzamy, obieramy i jemy. Natomiast słodkie przetwory do smarowania i miody wyjmuje się z naczynia łyżeczką i kładzie od razu na przygotowane pieczywo. Jeśli podczas jedzenia powstaje konieczność pozbycia się pestek z owoców lub oliwek, to wyjmujemy je z ust na łyżeczce i odkładamy na spodek.

 

Przyjmujemy gości w domu


Przede wszystkim musimy wiedzieć, ilu gości możemy zaprosić. Na osobę potrzeba 60-80 cm miejsca przy stole, inaczej będzie ciasno. Lepiej urządzić dwa przyjęcia lub zrobić selekcję, niż potem obserwować, jak ciocia wsadza wujkowi łokieć w oko. Honorowego gościa-mężczyznę, sadzamy po prawej stronie gospodyni, kobietę - po prawicy pana domu, gości naprzemiennie ze względu na płeć. Panowie mają obowiązek zajmować się sąsiadką po prawej stronie. Wszystkich rozmieszczamy tak, żeby rozdzielić osoby przebywające ze sobą stale, na przykład małżeństwa. Chodzi o to, by mąż nie zajmował się żoną, tylko porozmawiał dla odmiany z dawno niewidzianą ciotką.


Bardzo często możemy się spotkać z różnymi fantazyjnymi dekoracjami na talerzu. Powinny one zawsze być jadalne, ale takich dekoracji raczej nie jemy. Na płaskim talerzu, na którym się układa kolejne dania, nic nie jemy, służy on bowiem jako podstawka dla innych talerzy. Zazwyczaj kładzie się na nim serwetkę, żeby zagłuszyć uderzenia. Oczywiście łokci na stole nie kładziemy, tylko elegancko opieramy ręce o stół gdzieś między nadgarstkiem i przedramieniem.

Podsumowując, główna zasada zachowania przy stole jest taka: jemy elegancko, bez pośpiechu, bezgłośnie i małymi kęskami. Zachowujemy się jak najbardziej naturalnie, nie przesadzając z przestrzeganiem tych wszystkich norm. Za bardzo starać się nie zaleca, gdyż można wyglądać na parweniusza. Dla przykładu, wstając od stołu serwetkę nie składamy starannie kilka razy, jedynie odkładamy ją nonszalancko. Nie pomagamy też kelnerowi zbierać ze stołu naczynia.

Jeżeli zdarzy się popełnić jakiś błąd czy zapomnieć o tym, który widelec do czego służy, nie warto robić z tego tragedii i tak pewnie nikt tego nie zauważy. A nawet jeśli ktoś zauważy, można przekształcić wszystko w żart i na dodatek znaleźć zabawny temat do rozmowy.

Jutrzenka, 1/2009