Wednesday, March 7, 2012

Wojna biurowa cz. 2

Druga część felietonu o wojnie biurowej jest poświęcona walce pracodawców i kobiet. Jest to temat-rzeka dobry na jakąś rozprawkę doktorską, ale warto przynajmniej kilka zdań o tym napisać. Pomijam sprawę niższych wynagrodzeń kobiet niż mężczyzn, bo obecnie wysokość wynagrodzenia to pilnie strzeżona tajemnica i może się różnić nawet dla panów na podobnych stanowiskach.

Oprócz długiej listy różnorakich wymagań wymienianych w ofertach pracy, w stosunku do kobiet są przedstawiane dodatkowe wymagania, które nigdzie nie są wypisane, bo są one niezgodne z prawem oraz normami moralnymi i można by było kogoś na tej podstawie pociągnąć do odpowiedzialności. Mam na myśli obawy pracodawców o to, że pracowniczka będzie chciała wyjść za mąż i zajść w ciążę lub po prostu zajść w ciążę, bo ostatnio są modne związki partnerskie. Więc kandydatka w stałym związku też może stanowić zagrożenie.

Próbując analizować punkt widzenia pracodawcy, możemy założyć, że najlepiej jest zatrudnić młodziutką dziewczynę po liceum, bo jest jeszcze za młoda na małżeństwo i dzieci, chociaż z drugiej strony nie ma wyższego wykształcenia ani doświadczenia. Więc może lepiej zatrudnić panią po 50-tce? Ale tym razem już jest bliska emerytury, też źle. Same problemy z tymi kobietami. Szczególnie jeśli są one w ciąży. Kobieta w ciąży jest najstraszniejszym wrogiem pracodawców. Przynajmniej tak są traktowane w niektórych instytucjach. A wszystko się upiera w kasę. Nie daj Boże płacić za taką pracownicę jakieś świadczenia albo wypłacać jej wynagrodzenie, kiedy ona może sobie pójść na zwolnienie w każdej chwili! Całe szczęście, jeśli kończy się jej umowa zawarta na okres ograniczony, więc najdłużej do porodu pracodawca będzie się z nią męczyć. A jeśli zdążyła już podpisać umowę na czas nieokreślony to już katastrofa! Wszystkie te lęki, obawy i żenujące, a nawet nielegalne pytania kierowane do kobiet na rozmowach kwalifikacyjnych są uzasadniane tym, że pracodawca szuka kogoś na stale. Szkoda, że tylko rozmowy telefoniczne są nagrywane w celach treningowych, rozmowy kwalifikacyjne również powinny być nagrywane. To mogłoby motywować nieetycznych rekrutujących do filtrowania swoich pytań i omijania tych wrażliwych tematów szerokim łukiem.

Niestety, jeśli będziemy się kierować takimi kryteriami jak wiek oraz zamiary pracowniczki w kwestii ciąży, można łatwo się przeliczyć, ponieważ młoda samotna kobieta, która wydaje się być idealną kandydatką, może zmienić swój status cywilny w ciągu paru miesięcy. Życie jest nieprzewidywalne, spotka swojego jedynego (albo przynajmniej będzie jej się tak wydawać), wyjdzie za mąż i urodzi mu dzieci. Długość dobrej współpracy między pracodawcą a pracownikiem zależy przede wszystkim od stosunków, jakie się zawiązały między przełożonym i podwładnym, od relacji z kolegami i atmosfery w pracy. Jeśli dobrze się dogaduje z szefem i kolegami, mają do siebie wzajemny szacunek i zaufanie, to pracownik jest gotów wiele zrobić, żeby znaleźć rozwiązanie korzystne dla obu stron. W czasach, kiedy mamy malejący przyrost naturalny bardzo ważne jest zachęcić kobiety do rodzenia dzieci, miedzy innymi poprzez zapewnienie im możliwości do pracy, czyli elastycznych rozwiązań, żeby mogły bez większych problemów pogodzić pracę z wychowywaniem dzieci. Bo kobiety chcą pracować! One nie chcą tylko siedzieć w domu i zmieniać pieluchy. Praca je rozwija, urozmaica im dzień, daje niezależność finansową.

Obserwując traktowanie kobiet w ciąży nasuwa się wniosek, że rekrutujący nie zdają sobie sprawy, z wagi tej inwestycji i jeśli wszystko tak dalej pójdzie, na ich emerytury nie będzie miał kto pracować. Aż ciężko sobie wyobrazić, że tych ludzi też kiedyś urodziły jakieś kobiety!

Jutrzenka 4/2012 str. 19