Friday, December 17, 2010

Wigilia w Ambasadzie Republiki Mołdowa

  Święta to czas pojednania z bliskimi i rodziną. Niestety wielu obywateli mołdawskich z różnych powodów spędza ten czas poza granicami swojego kraju daleko od swoich domów. W tym roku (i oby tak było i dalej) obywatele Mołdawii mieszkający w Polsce mieli okazję spotkać się w Ambasadzie Republiki Mołdowa na przyjęciu z okazji zimowych świąt.

  17 grudnia w Ambasadzie RM odbyło się spotkanie wigilijne, na którym byli obecni starsi i młodsi reprezentanci mołdawskiego narodu, wśród nich biznesmeni i ich żony, studenci oraz ludzie, którzy przeprowadzili się do Polski i tam już zostali. No i oczywiście reprezentanci Mołdawskiej dyplomacji, m.in. Iurie Bodrug – ambasador, Oxana Borta – radca, Vasile Chitii – radca, Ion Panfil – sekretarz do spraw konsularnych.

  Na spotkanie przybyli głównie rodacy mieszkający w Warszawie, ale niektórzy przyjechali nawet z Mazur, żeby spotkać się z diasporą. Ambasador Iurie Bodrug przywitał wszystkich obecnych, wyraził swoją radość, że udało się zebrać „naszych” i zachęcił wszystkich serdecznie, żeby wpadać do ambasady przy każdej wygodnej okazji. Przez cały wieczór zajmował gości ciekawymi historyjkami i opowieściami. Jak sam mówił, z wykształcenia jest pedagogiem, ale jako nauczyciel w szkole pracował tylko przez dwa lata i nie zdążył się wygadać. Teraz więc bardzo się cieszy kiedy znajduje chętne do słuchania audytorium. Czasami prowadzi wykłady na Uniwersytecie Warszawskim i opowiada studentom o Mołdawii.

  Podczas rozmowy płynnie przechodził z rumuńskiego na rosyjski i na odwrót, tak żeby każdy mógł coś zrozumieć. Oczywiście nie odbyło się bez suto nakrytego stołu, różnego rodzaju trunków i ludowej muzyki mołdawskiej.

  Jako że w święta marzenia się spełniają, to niech takie spotkania staną się tradycją, a diaspora mołdawska w Polsce staje się coraz bardziej zintegrowana i aktywna.

Ambasador z diasporą mołdawską

Ambasador Republiki Mołdowa w Warszawie


Ştefan cel Mare şi Sfânt



Reprezentanci diaspory mołdawskiej w Polsce




Friday, December 10, 2010

Świąteczny savoir vivre

  Święta zimowe to czas oczekiwania na cud, na spełnienie marzeń i oczywiście na prezenty. Już od połowy grudnia w sklepach z prezentami (i nie tylko) panuje szał świątecznych zakupów. Najważniejsze w tym całym chaosie jest nie zapomnieć o tym, że święta to nie tylko zakupy i przygotowanie domu, to także przygotowanie naszej duszy i umysłu do przyjęcia cudu, do przejścia z dobrym nastawieniem w Nowy Rok oraz przebywanie w gronie bliskich.


  W tej edycji savoir vivre nie zamierzam uczyć Ciebie, drogi czytelniku, jak przebywać w pojednaniu z rodziną, jakie prezenty wybierać dla przyjaciół. To jest indywidualna sprawa każdego z nas i zależy od mnóstwa rzeczy. Warto tylko pamiętać o tym, że prezent nie składa się tylko z części materialnej (Np. płyta z dobrą muzyką czy ciepłe rękawiczki). Obejmuje on także część emocjonalną i powinien mieć też jakąś wartość symboliczną. Jeśli właśnie w taki sposób będziemy dobierać świąteczne prezenty, dodając dużo miłości, szczyptę zaangażowania i odrobinę uśmiechu, to obdarowywana osoba na pewno poczuje się wyjątkowo.

  Życzę wszystkim wesołych świąt i dużo prezentów!





Friday, December 3, 2010

Pełnoletniość Forum Mediów Polonijnych


W tym roku Światowe Forum Mediów Polonijnych obchodziło swoje 18-ste urodziny. W Internecie można znaleźć wiele informacji o zwiedzanych w tym roku miastach i konferencjach w poszczególnych gminach. Faktów medialnych w sieci jest bardzo dużo, ponieważ jest to ważne wydarzenie polonijne, które odgrywa znaczącą rolę promocyjną dla Polski w świecie. W tym artykule jednak chciałabym skoncentrować się głównie na osobach, które są za kulisami i czuwają nad sprawnym funkcjonowaniem całego przedsięwzięcia. Bo Forum to przede wszystkim ludzie. Nie tylko dziennikarze, którzy przyjeżdżają, nawiązują nowe znajomości, wspólnie generują nowe pomysły i realizują nowe projekty, ale również (a może przede wszystkim) gospodarze, którzy z otwartymi ramionami witają drogich gości z bliższej lub dalszej zagranicy. Tym bardziej warto o tym wspomnieć właśnie teraz, kiedy Forum osiągnęło pełnoletniość.

Kiedy wjechałam samochodem na terytorium hotelu Cristal Park w Tarnowie, ujrzałam na schodach Olę Sajdak. Rozmawiała przez telefon, zapewne załatwiała jakieś sprawy organizacyjne, jak na członka Biura Organizacyjnego przystało. Miała nową fryzurę i kolor włosów oraz na koncie swoich doświadczeń kilka nowych radości i smutków. Jednak życzliwość i gotowość pomocy pozostała niezmieniona. Rozpoznałam to w uśmiechu, który rozjaśnił jej twarz na mój widok.

Młodzi reprezentanci Biura Organizacyjnego

Szybciutko załatwiłyśmy wstępne formalności: rejestracja, zakwaterowanie, wpisowe, materiały reklamowo-informacyjne. Założyłam jeden z dobranych na każdy dzień Forum strojów i pojechałam na prezentację uczestników do Auli Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Na miejscu zobaczyłam wiele drogich i znajomych twarzy, a także wiele nowych osób. Odnalazłam wzrokiem Magdę Ogielę, która „na posterunku” czuwała nad sprawnym przebiegiem wydarzeń na sali. W przerwie pokazała mi swoje miejsce pracy, w którym codziennie odbiera telefony i odpowiada na maile, przyjmuje zgłoszenia forumowiczów, kontaktuje się z partnerami i współorganizatorami przedsięwzięcia, wydzwania do sponsorów i reprezentantów władz różnych gmin i miasteczek, które dziennikarze polonijni potem przez tydzień zwiedzają. Przez cały rok forumowy od października do września mają miejsce dziesiątki spotkań, są wykonywane setki telefonów i wysyłane tysiące maili, żeby podczas tego pamiętnego wrześniowego tygodnia dziennikarze polonijni zobaczyli kolejny kawałek Polski, spróbowali nowych smaków regionalnych oraz zabrali ze sobą z powrotem kolejną porcję wrażeń i podzielili się nią z całym światem.

Paweł Kwiek, jak sam mówi, jest od integracji. To prawda, ale oprócz
tego czuwał także nad tym, aby żaden z forumowiczów się nie zgubił podczas zwiedzania i starannie liczył dziennikarzy, po tym jak zajęli miejsca w autobusie. A także dbał o korzystną ekspozycję elementów informacyjno-promocyjnych i ich bezpieczne przetransportowanie do kolejnych sal konferencyjnych.

Takie prozaiczne czynności jak załatwianie potrzeb fizjologicznych mogą zabrać sporo cennego czasu, ale i w tej sytuacji organizatorzy nie dali za wygraną i opracowali genialną operację logistyczną, która pozwoliła to zrobić trzy razy szybciej, bo każdy autobus się zatrzymał na innej stacji benzynowej.

Biuro Organizacyjne czuwa!


Zgrana ekipa Biura Prasowego, jak co roku, przygotowała pakiet komunikatów, spotów telewizyjnych i zdjęć, który potem został udostępniony na stronie Małopolskiego Forum Współpracy z Polonią. Oprócz tego Redakcja Wici Polonijnych we współpracy ze studentkami Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu dokumentowała najważniejsze wydarzenia na Forum.

Ta cała machina forumowa, napędzana przez dziennikarzy polonijnych, działa sprawnie już osiemnaście lat, ponieważ odpowiedni ludzie są na właściwych miejscach i każdy z nich wie co ma robić, żeby było dobrze.

Wspominając czas spędzony na Forum oraz opowiadania „weteranów”, którzy przyjeżdżają do Tarnowa od samego początku, uświadamiam sobie, że Forum Mediów Polonijnych ma już swoją całkiem pokaźną historię oraz barwne tradycje (wystąpienia kabaretu dEFEKT, przyznawanie fioletowych kleksów). Ale nie można nie zauważyć, że każdego roku na Forum przyjeżdża coraz więcej młodych dziennikarzy. Młodzież coraz aktywniej angażuje się również w organizację przedsięwzięcia. Jest to znaczny napływ świeżej krwi, powoli szykuje się naturalna zmiana pokoleń, a to oznacza, że oprócz długoletnich tradycji Forum Mediów Polonijnych ma także obiecującą przyszłość.


Koło Młodych

Saturday, November 13, 2010

Jak być prawidłowo asertywnym?

Asertywność to termin oznaczający posiadanie i wyrażanie własnego zdania oraz bezpośrednie wyrażanie emocji i postaw w granicach nienaruszalności praw i godności innych osób, bez zachowań agresywnych, a także obrona własnych interesów w sytuacjach społecznych. Innymi słowami, asertywność to umiejętność wyrażania opinii, krytyki, potrzeb, życzeń, emocji; umiejętność odmawiania w sposób nieraniący innych; stanowczość, ale również umiejętność przyjmowania krytyki, ocen i pochwał; wrażliwość na innych ludzi oraz akceptacja tego, że inne osoby też mają prawo na asertywność.

Obserwując otoczenie mam wrażenie, że wiele osób koncentruje się przeważnie na umiejętności odmawiania i wyrażania własnego zdania, a całkowicie zapomina o tej drugiej stronie. Kojarzy mi się to raczej z chamstwem i ignorancją, a wraz z modą na tak zwaną asertywność pojawiło się usprawiedliwienie takiego zachowania: „wcale nie jestem chamski, tylko asertywny”. Być może to wynika z tego, że nowoczesne społeczeństwo to grupa indywidualistów, dla których liczy się przede wszystkich własne zdanie i dobrobyt. Tymczasem cała sztuka bycia asertywnym polega na myśleniu też o innych i uwzględnianiu ich opinii.

Jeśli chcesz być asertywnym, wystarczy po prostu przyjąć rzeczywistość taką, jaka jest i nie próbować jej zmieniać lub przedstawiać inaczej dla otoczenia. Jesteś w czymś dobry – podkreśl to! Zrobiłeś błąd – przyznaj się do tego! Nie zgadzasz się z kolegą – powiedz mu o tym w taki sposób, żeby go nie zranić. Masz odmienne zdanie lub ciekawy pomysł – podziel się nim z innymi. Nie możesz pomóc lub wykonać zadania – poinformuj o tym podając przyczynę. Nie rozumiesz lub czegoś nie wiesz – nie bój się o tym powiedzieć, bo przecież przyznanie tego, to jedyny sposób, żeby uzupełnić swoją wiedzę. Ktoś ci odmówił – pamiętaj, że inni też mają prawo na asertywność.

W rzeczywistości asertywność sięga korzeniami daleko w przeszłość. Bardzo dobrze przedstawia zachowanie asertywne stare powiedzenie „Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe” albo przykazanie „Miłuj bliźniego, jak siebie samego”. Krążą opinie, że staroświecka nazwa asertywności to pokora. A pokora jest niczym czoło, które nie jest ani za nisko, ani za wysoko, lecz na swoim miejscu.

Widzisz, drogi Czytelniku? Okazuje się, że wcale nie jest tak trudno być naprawdę asertywnym. Wystarczy tylko być prostym, prawdziwym i dostojnym.

Jutrzenka 1/2011

Sunday, October 31, 2010

Zaduszkowy savoir vivre

Listopad to czas zadumy, uczczenia pamięci zmarłych i odwiedzania grobów. Jak dziś stosownie uczcić pamięć zmarłych? Czy wystarczy wyczyścić i ozdobić ich grób, zapalić świeczkę? A może warto sobie zadać pytanie, po co nam – współczesnym ludziom – takie święta?

Wszystkich Świętych i Zaduszki warto jednak poświęcić zastanowieniu się nad ludzkim losem oraz nad tym faktem bezspornym, że człowiek nic innego nie musi poza tym, że musi kiedyś umrzeć. Odwiedzając groby bliźnich trzeba zadać sobie pytanie, czy ci, których prochy leżą pod ziemią, nie byli lepsi niż myśleliśmy o nich, kiedy żyli?

Powinniśmy też stać się lepszymi dla tych, którzy żyją, żeby potem nie było za późno, kiedy odejdą. Może w wyniku tego inni również zmienią swój stosunek do nas, a święta te staną się bardziej rodzinne, przyjacielskie, nastąpi jakieś pojednanie.

Dziś nie lubimy mówić o śmierci, starości, przemijaniu, dlatego przejęliśmy świętowanie Halloween. Oczywiście warto być otwartym na wszystko nowe, ale nie przesadzajmy z tym, bo to jednak tradycja amerykańska.



Warto się zastanowić nad tym, czy w pamiętaniu o naszych zmarłych nie ograniczamy się tylko do wyczyszczenia ich grobów? Czy wyczyszczamy przy tym również swoją duszę? Sprzątanie i zdobienie grobów nie jest w tym wszystkim najważniejsze, ważniejsza jest refleksja. To powinien być czas pojednania rodzinnego, a nie banalnych porządków. Niemniej jednak grób powinien porządnie wyglądać, gdyż stanowi to symbol życzliwej pamięci o zmarłych.

Przy sprzątaniu na cmentarzu nie ograniczajmy się tylko do grobów najbliższych. Jeśli widzimy, że obok jest opuszczony grób, zadbajmy też o jego wygląd i pomódlmy się za leżące tam prochy.

Jak idziemy na cmentarz odwiedzić groby bliskich i pomodlić się za zmarłych, nie wypada palić czy rozmawiać przez telefon. Jest to jednak nastrój pewnego skupienia i beztroskie odprężenie się jest wtedy niestosowne.

Obecnie wspomina się też zmarłych w internecie, zapala się świeczki, odwiedza wirtualne cmentarze. Jest to również jakiś sposób uczczenia pamięci zmarłych, szczególnie jak się jest daleko od grobów bliskich. Świadczy to o tym, że są oni w naszej pamięci. Prochy na cmentarzu to tylko tradycja. Najważniejsza jest zaduma, modlitwa i pojednanie, chociażby wirtualne.




Jutrzenka 11/2009


Saturday, October 23, 2010

Mołdawia - Kraj kontrastów

Mołdawia to kraj kontrastów. Rozciągające się do horyzontu złote pola słoneczników i malutkie, rozsypujące się domki z gliny; luksusowe samochody na ulicach miast i takie dziury w drogach, że mimo woli się zastanawiasz, jak te samochody tam jeżdżą; jeden z najniższych w Europie wskaźników PKB na mieszkańca i piękne panie w naturalnych futrach oraz drogiej biżuterii; ludzie niesamowicie gościnni i przyjaźni, ale również gotowe zabić spojrzeniem sprzedawczynie w sklepach lub panie w okienkach czy urzędach; no i oczywiście te słynne, dobre mołdawskie wina!
   Urodziłam się w rodzinie „mieszanej” – tata pochodzi z mołdawskiej wsi, mama natomiast - mieszkanka miasta, o polskim pochodzeniu. To ona zadbała o to, żebyśmy z bratem uczyli się polskiego i poznawali swoje polskie korzenie. W odróżnieniu od Białorusi czy Ukrainy, w Mołdawii Polacy są dobrze traktowani. Mniejszość polska cieszy się szacunkiem i pewnego rodzaju prestiżem wśród ludności miejscowej. Stosunki polsko-mołdawskie układają się dobrze, a Stowarzyszenie Polskie zawsze było godnie reprezentowane na lokalnych festiwalach kultury. I choć czasami w szkole koledzy mówili do mnie żartobliwie „Polaczka”, robili to z pozytywnym nastawieniem, może nawet ze szczyptą podziwu.
   Polskie pochodzenie jest swojego rodzaju szansą szczególnie dla dzieci i młodzieży. Wraz z założeniem Stowarzyszenia „Dom Polski” pojawiła się możliwość dla nich uczyć się języka na kursach, poznawać polską kulturę na spotkaniach, wieczorach poetyckich oraz integrować się z młodymi Polakami podczas wycieczek lub kolonii w Polsce. Młodzież może również pokazać światu swój talent artystyczny uczęszczając na zajęcia zespołów tanecznego i wokalnego działających przy Domu Polskim oraz publikować swoje prace literackie, poetyckie bądź malarskie na łamach polskiego miesięcznika „Jutrzenka”. Polskość otworzyła też możliwości dla dorosłych i osób starszych. Najbardziej aktywni członkowie założyli szereg polonijnych organizacji takich jak Polskie Towarzystwo Medyczne i Hospicjum Domowe czy Uniwersytet Trzeciego Wieku. Ta aktywność Polaków w Mołdawii, przeważnie charytatywna, pomaga zapominać o tym, że opłaty za rachunki niekiedy znacznie przewyższają miesięczną pensję dużej części społeczeństwa, o tym, że idąc do pracy można sobie połamać nogi w jakiejś dziurze, o „europejskich” cenach, które maja się nijak do malutkich mołdawskich wynagrodzeń i o innych trudnościach związanych z życiem w jednym z najbiedniejszych krajów Europy.
   Nigdy nie lubiłam stapiać się z tłumem, a polskie pochodzenie dawało mi poczucie wyjątkowości i inności. Z niecierpliwością czekałam na letnie wakacje, żeby pojechać na parę tygodni do Polski, ciągnęło do Ojczyzny naszych przodków. Od siedmiu lat mieszkam w Polsce i teraz ciągnie mnie z powrotem do Mołdawii. W codziennych relacjach z otoczeniem staram się podkreślać swoje mołdawskie pochodzenie, co zresztą spotyka się ze zwiększonym zainteresowaniem nowo poznanych osób. Może wynika to znowu z chęci wyróżnienia się, a może, tak jak w przypadku innych osób, które mają dwie Ojczyzny, tęsknię bardziej za tą, która jest daleko…
   Jeśli mogłabym znowu przyjść na świat i wybrać swój kraj urodzenia, to nie zmieniłabym niczego. Życie w Mołdawii nauczyło mnie wielu rzeczy i ukształtowało moją osobowość. Nauczyłam się przede wszystkim radzić sobie w trudnych sytuacjach i skupiać się na rozwiązaniu problemów. Wiem, że nie ma takiej sytuacji, której nie można rozwiązać i umiem zaakceptować rzeczywistość i podejmować decyzje w tych warunkach, jakie mi są dane, zamiast czekać na to, żeby było lepiej. Potrafię odnaleźć pozytywne strony w niedogodnościach. W czasach, kiedy wieczorami odłączali prąd były to okazje do spotkania się z klasą przy lampie na baterie, muzyce i przyniesionych ze sobą ciastkach. A kiedy wstrzymywali dostawy wody bieżącej w kranie, to się wiedziało, że trzeba wcześniej zrobić odpowiednie zapasy wody. Dlatego teraz jak już mieszkam w Polsce, to się cieszę jak dziecko z gorącej wody w kranie. Umiem docenić to, co mam i dzielić się tym z innymi.
   Czasami moje myśli, odrywając się od rzeczywistości, lecą na południowy wschód Europy, gdzie leży mały kraj o kształcie odwróconej kiści winogron. Tam zostawiłam swoje beztroskie lata dzieciństwa, młodzieńcze przeżycia, rodzinę i dawnych przyjaciół. Zabrałam natomiast ze sobą wspomnienia, otwartość na nowe doświadczenia i nadzieję na świetlaną przyszłość.

Ten artykuł powstał na prośbę Redakcji miesięcznika społeczno-kulturalnego Polaków na Słowacji Monitor Polonijny i został opublikowany w listopadowym numerze w rubryce "Rozsiani po świecie".




Monday, October 4, 2010

Rozmowy telefoniczne

Prowadzenie rozmów telefonicznych, służbowych czy prywatnych, to stały element naszego życia. Jeśli uwzględnimy poniżej wymienione zasady, z pewnością prowadzone przez nas rozmowy będą mniej stresujące, a sprawy pozytywnie załatwione.
Pamiętajcie aby zawsze dzwonić w godzinach urzędowania, np. 9:00-17:00. Starajcie się nie telefonować do domu osoby, z którą zamierzacie porozumieć się w sprawach służbowych, jeśli jednak jest to konieczne, dzwońcie w godzinach 8:00-21:00, chyba że macie jej wyraźną zgodę dzwonić później lub jest to w interesie tej osoby. Starajcie się również nie dzwonić w trakcie posiłków, w wolne soboty i niedziele. Jeśli musicie zadzwonić w dzień wolny od pracy, róbcie to po 10:00 rano.
Przystępując do trudnej rozmowy telefonicznej starajcie się przygotować wcześniej scenariusz, listę spraw, które chcecie poruszyć, a szczególnie gotowe warianty porozumienia.
Może się zdarzyć, że telefon odbierze inna osoba niż się spodziewaliście. Wtedy należy koniecznie się przedstawić. Tylko osoby, które często do siebie dzwonią i są rozpoznawane przez domowników, nie muszą się przedstawiać. Nie należy dopytywać się co aktualnie robi osoba, z którą chcecie rozmawiać, ponieważ może to być krępujące dla tej, która telefon odebrała.
Gdy macie wątpliwości co do osoby lub numeru telefonu, należy się upewnić czy dobrze trafiliście: ”Czy to numer xxx?”, „Czy to mieszkanie Państwa Kowalskich?”.
Nie jest grzecznie zaczynać rozmowę od pytania „Kto mówi?”. Jeśli nie poznajemy osoby, która odebrała słuchawkę, należy się najpierw przedstawić, upewnić się czy dodzwoniliśmy się pod dobry numer i poprosić o osobę, do której dzwonimy. Ewentualnie, po przedstawieniu się można zadać pytanie „Z kim mam przyjemność?”.
Jeśli rozmowa została przerwana z przyczyn technicznych, rozmowę wznawia ten, kto zadzwonił oraz kończy rozmowę ten, kto ja rozpoczął. Ta nadrzędna zasada obowiązuje wtedy gdy partnerzy są sobie równi. Gdy jednak jeden z rozmówców ma wyższą pozycję zawodową i gdy przejął inicjatywę, to on powinien zakończyć rozmowę.
Czasami zdarzają się kłopotliwe sytuacje, gdy podczas rozmowy bezpośredniej dzwoni telefon. Reguła pierwszeństwa podpowiada, że nie musicie odbierać telefonu. Jeśli natomiast wiecie, że rozmowa bezpośrednia trochę potrwa to można odebrać telefon, lecz rozmowa telefoniczna nie może być zbyt długa. W sytuacji gdy rozmówca wymaga poświęcenia dłuższego czasu, przeproście, że nie możecie rozmawiać i zaproponujcie, że oddzwonicie za chwilę.
Jeśli zdarzy się, że osoba towarzysząca odbierze telefon, to należy „ogłuchnąć” na czas rozmowy, zając się czymś innym, żeby nie sprawiać wrażenia, że podsłuchujemy.
Pamiętajmy, że na spotkaniach, mszach, koncertach i na innych tego typu przedsięwzięciach publicznych należy wyłączyć dźwięk telefonu komórkowego. Jeśli to pilna sprawa, można nie robiąc większego hałasu wyjść z sali i porozmawiać na zewnątrz, żeby nie przeszkadzać innym.
Na spotkaniach towarzyskich, jeśli zdarzy się, że zadzwoni telefon, to czy odbierzecie zależy od pilności sprawy oraz od tego, który rozmówca jest w danej sytuacji ważniejszy. Jeśli chcecie okazać osobie lub osobom towarzyszącym swój szacunek i dobry stosunek, lepiej nie odbierać telefonu jeśli to nic pilnego, a później oddzwonić. Osoba towarzysząca na pewno poczuje się wyjątkowo i zobaczy, że koncentrujecie na niej całą swoją uwagę.
Przy każdej rozmowie telefonicznej mówcie ciepłym tonem i uśmiechajcie się, to pomaga zbudować przyjazną atmosferę, a przecież o to chodzi w relacjach między ludźmi!