Czy zdarzyło ci się kiedyś, drogi Czytelniku, prowadzić rozmowę i w pewnym momencie zdać sobie sprawę z tego, że druga osoba cię nie słucha. Nagle przenosi swoją uwagę na kogoś innego i zaczyna z tym innym rozwijać nowy wątek, bądź zaczyna opowiadać swoje własne historie nie reagując na twoje albo, co gorsza, w ogóle sobie idzie i pozostawia cię, żebyś w obecności ścian dokończył swoją opowieść. Pisząc powyższy akapit uświadomiłam sobie, że niesłusznie użyłam wyżej słowa „rozmowa”. To, co opisałam przypomina monolog. Chociaż raczej nie, bo monolog wymaga audytorium. Pozostaje, więc, tylko bezsensowne gadanie do siebie… To tylko taka mała dygresja.
Ostatnio coraz częściej jestem świadkiem takich sytuacji i zastanawiam się, skąd się to bierze? Te obszerne kontakty społeczne są coraz bardziej powierzchowne, a takie „rozmowy” – na porządku dziennym. Co z tego, że mamy pięćset znajomych na facebooku’u, jeśli z większością z nich nawet nigdy nie rozmawialiśmy. Wylewamy na swoich znajomych swoje sukcesy i smutki, a to, że nas nie słuchają jest bez znaczenia. Wymagamy od nich informacji, a potem nawet nie słuchamy, co mają do opowiedzenia. Mamy coraz więcej kolegów, kumpli, znajomych, ale coraz mniej przyjaciół.
To nic dziwnego, że psychologowie na całym świecie zarabiają krocie, skoro nie mamy do kogo pójść, żeby podzielić się swoimi problemami i żeby nas, najzwyczajniej w świecie, wysłuchał. Problem tylko w tym, że psycholog wysłucha (albo przynajmniej sprawi takie wrażenie), zabierze swoje (a raczej twoje) pieniądze i się pożegna. Nie przyjmie tego do serca, nie będzie się szczerze zastanawiał, jak ci może pomóc (bez przepisywania tabletek). Dlatego warto pielęgnować i dbać o to, żeby nasze znajomości przeradzały się w przyjaźnie. Wtedy, jeśli będziesz miał zły dzień, nie pójdziesz do psychologa po tabletkę, ale wpadniesz do przyjaciela na herbatę i poprawę nastroju. To nic nie kosztuje, a przynosi ulgę i zadowolenie dla obu stron.
Dlaczego, więc, mamy tak mało przyjaciół? Zastanawiam się, czego brakuje? Może czasu? Może szacunku dla drugiej osoby i otoczenia? Może inne sprawy wydają się ważniejsze? Może wydaje nam się, że naszą potrzebę przebywania z ludźmi wypełni milion wirtualnych znajomych w Internecie? Może za bardzo koncentrujemy się na sobie, a mniej udzielamy uwagi innym? Może boimy się otworzyć i uwierzyć w ludzi?
Tak jest, mamy coraz mniej czasu na sprawy najważniejsze. Jesteśmy zajęci zarabianiem pieniędzy, których nigdy nie wystarcza i nawet nie mamy potem czasu, żeby je wydać. Po co nam szacunek do innej osoby, to my przecież jesteśmy pępkiem świata i to wszyscy inni muszą nas szanować! Jasne, że ważniejsze jest klikanie na stronach internetowych lub czytanie plotek tamże. Oczywiście, że kolejny dodany do znajomych wirtualny Ahmed pospieszy nam z pomocą, kiedy tego będziemy potrzebować!
Trzeba słuchać i być słuchanym, obserwować otoczenie, wychwytywać znaki, które nam podaje. W ten sposób można się dowiedzieć o wiele więcej, niż pytając wprost. Pokażmy światu, że nam zależy, że nie jesteśmy ignorantami! Może wtedy łatwiej będzie nam z kimś się zaprzyjaźnić i będzie szansa na to, że nas też ktoś wysłucha.